W kredytach „frankowych” banki stosowały dwa rodzaje produktów: kredyty indeksowane do CHF oraz kredyty denominowane w CHF. Saldo zadłużenia klienta oraz wysokość każdej miesięcznej raty były uzależnione od mechanizmu waloryzacji. Co to takiego?
Mechanizm „waloryzacji” zobowiązania był charakterystyczny dla kredytów wyrażonych w obcych walutach, w tym m.in. w CHF, EUR, JPY, USD. Jest to uzależnienie spłaty kredytu od bieżącego kursu obcej waluty. Kredyty indeksowane kursem CHF, które udzielane były m.in. przez banki: Kredyt Bank, Getin Bank, Bre Bank, Millenium, Santander Consumer Bank, są w rzeczywistości kredytem udzielonym w złotówkach, według kursu kupna CHF z dnia wypłaty kredytu. Kredyty denominowane, głównie udzielane przez m.in. PKO BP, Nordea, BPH, Deutsche Bank, wskazywały kwotę kredytu w CHF, a zapisy umowne wskazywały, że faktycznie kredytu zostanie wypłacony w złotówkach, również po kursie kupna CHF, tak jak w pierwszym opisanym przypadku. Spłata kredytu natomiast następowała według harmonogramu spłaty, w którym wysokość rat kredytowych była wskazana w CHF, a spłata następowała po przeliczeniu wymagalnej kwoty przez walutę franka szwajcarskiego po kursie sprzedaży tej waluty przez bank. Sposób spłaty kredytu był identyczny w obu rodzajach umów kredytowych.
Jak się okazuje, nieuczciwa praktyka banku decydowała o wysokości zadłużenia już w dniu wypłaty kredytu. Gdyby kredytobiorca zdecydował się na spłatę zobowiązania w dniu wypłaty kredytu, kwota pozostała do spłaty byłaby wyższa o kilkanaście tysięcy złotych, przy kredycie oscylującym nieco powyżej 250 tys. złotych. Odsetki ustawowe w PLN w dniu zawarcia umowy kredytowej były precyzyjnie określone i kształtowały się na poziomie około 150 złotych na moment wypłaty środków. Zatem marża kursowa wpływała na wysokość zobowiązania już w dniu wypłaty kredytu.
Powyższy przykład został wskazany przez biegłego sądowego w sprawie naszego klienta. Wprost wskazał on na nieuczciwy mechanizm marży kursowej i spłaty kredytu. Dzięki zastosowaniu dwóch różnych kursów, klient zawsze musiałby zwrócić bankowi kwotę znacznie wyższą niż pożyczył, nawet gdyby kursy walutowe nie zmieniły się przez cały okres trwania umowy. Ponadto dzięki takiej polityce, gdyby klient chciał od razu spłacić kredytu, bank na różnicy kursowej zarobiłby prawie 100 razy więcej niż wynoszą maksymalne odsetki, jakie przewidywały w momencie udzielenia kredytu przepisy. Przykład ten pokazuje dobitnie, komu rzeczywiście opłacało się udzielać takie kredyty. Dla nieświadomego kredytobiorcy niższa początkowa rata była niezłą przynętą.
Poniżej znajduje się treść opinii biegłego sądowego w sprawie naszego Klienta: